Autorką diy jest Ania z bloga warsztat rękodzieła Szalonego Naleśnika.
Czego potrzebujemy?
Powierzchni płaskiej. Ja używam do tego maty silikonowej. Sprawdza się, bo modelina się nie przykleja, a można później na niej piec.
Oczywiście modeliny - w tym wypadku użyłam Fimo Soft w kolorach 0 - white, 7 - caramel (te dwa na ciasto) oraz 75 - chocolate - jak sama nazwa wskazuje, na czekoladę.
Ja postanowiłam wykorzystać narzędzia otrzymane od firmy Corex, jednak wykałaczka i nożyk powinny spełnić swoją rolę.
Pastele - koniecznie suche, nie olejne! Posłużą nam one do nadania ciastku "przypieczonego" koloru.
Wykonanie:
Bierzemy modelinę białą i brązową w proporcjach mniej-więcej 2:1. Trochę więcej białej i trochę mniej brązowej. Mieszamy aż do uzyskania jednolitego, beżowego koloru.
Dzielimy modelinę na dwie, mniej więcej równe części i formujemy z nich kulki. Rozpłaszczamy kulki na pożądaną grubość, przyciskając mocniej na krawędziach.
Bierzemy coś z ostrą końcówką (wykałaczka, igła) i robimy "krzyżyki" na całej powierzchni ciastka. W moim przypadku jest to po prostu szarpanie modeliny we wszystkich możliwych kierunkach.
Bierzemy kawałek modeliny w kolorze czekoladowym i robimy z niej takiego "węża". Po prostu rozwałkowujemy i trochę miętolimy, żeby modelina wyszła pognieciona.
Za pomocą nożyka ucinamy modelinę po kawałku, trochę gnieciemy i kładziemy na ciastkach.
Jeśli ktoś sobie życzy, to na koniec "przypiekamy" ciastka na brzegach pastelami.
Fajny kursik :) Czy ciasteczka później jakoś utwardzamy, czy już są skończone
OdpowiedzUsuńAutorka diy nie napisała tego, ale pewnie postępuje się jak z każdą modeliną czyli wypieka w piekarniku. Instrukcja co do czasu na pewno jest na opakowaniu.
Usuńna twoim blogu jest pierwszy raz, mam nadzieję, że będę wpadać tu częściej bo na to zasługuje
OdpowiedzUsuńhttp://malinowe-ciasto.blogspot.com/ <--zrewanżujesz się, będzie mi miło i dasz motywacje do dalszego pisania :)